Współczesny świadek Męki Pańskiej - s. Wanda Boniszewska CSA (1907-2003)

Znana jest postać s. Wandy Boniszewskiej nie  tylko siostrom zakonnym, teologom, wiernym, którzy zgłębiają tajemnice mistyków, ale wszystkim widzom TVP, którzy oglądali sztukę teatralną o tej postaci z główną rolą znanej aktorki Kingi Preis ("Stygmatyczka", spektakl telewizyjny Sceny Faktu Teatru Telewizji z 2008 r.).


Pochodziła z przedwojennej Wileńszczyzny, z rodziny szlacheckiej, o silnych korzeniach patriotycznych. Wanda miała wpisane jednak pochodzenie chłopskie, gdyż carat pozbawił jej rodzinę majątku. Rodzina Boniszewskich zamieszkiwała we wsi Nowa Kamionka, mieli 10 dzieci, potem dwie z nich Wanda i Urszula wstąpiły do zgromadzenia Sióstr od Aniołów (bezhabitowe). Wanda po skończeniu szkoły powszechnej, podczas której wybuchła też I wojna światowa i do majątku wtargnęli bolszewicy, zapragnęła zostać zakonnicą, od wczesnych lat zaczęła praktykować umartwienia, posty. Gdy w wieku 15 lat wyznała o tym zamierzeniu spowiednikowi, wówczas ten polecił spytać się o pozwolenie rodziców, jednakże oni nie wyrazili zgody. 

Dopiero w 1924 r. wstąpiła do zgromadzenia Sióstr od Aniołów (tzw. Labor - CSA) i w 1933 roku złożyła śluby wieczyste. Przebywała w różnych domach zakonnych na Litwie, zajmowała się pracą w ogrodzie, w gospodarstwie, w kuchni, prowadziła ministrantów w parafii (m. in. w Pryciunach jednym z nich był Henryk Gulbinowicz, późniejszy kardynał z Wrocławia), krucjatę Eucharystyczną, przygotowywała dzieci do I Komunii św., w tym czasie dokończyła swą edukację przerwaną podczas wojny - ukończyła różne kursy zawodowe. Bóg również w tym czasie dopuścił na nią różne choroby (bronchit, reumatyzm, gruźlicę, anginę, plerwyt - lekarze nie zawsze stawiali dobrą diagnozę). 

II wojnę światową spędziła w klasztorze w Pryciunach, gdzie było to schronienie dla młodzieży, kapłanów, braci zakonnych. Klasztor znalazł się na terenie Republiki Litewskiej, potem zaś na terenie Związku Sowieckiego. Ostatnim z ukrywanych był o. A. Ząbek, który został w 1950 roku wydany przez dezertera sowieckiego, dlatego aresztowano wówczas siostrę przełożoną Wandę Boniszewską i inne siostry, również z pozostałych domów. Zesłano ich na przymusowe roboty w głąb ZSRR. Wandę Boniszewską (jak i innych) oskarżono o agenturę watykańską i działalność antysowiecką. Po przeprowadzonym śledztwie i osądzeniu, skazano ją na 10 lat łagru. Od 10.02.1951 roku przebywała w obozie pracy w Wierchnieuralsku (obw. czelabiński), potem w łagrze dla chorych. 

Wróciła jako repatriantka do Polski jesienią 1956 roku, do Chylic (Konstancin-Jeziorna), a od 1957 r. mieszkała w Białymstoku, gdzie jako przełożona prowadziła kursy maszynopisania. Od roku 1963 przebywała w Lutówce, gdzie zajmowała się kościołem, prowadziła gospodarstwo u ks. K. Stasiewicza, a następnie w Częstochowie, gdzie posługiwała Braciom Dolorystom. Opiekowała się starszymi braćmi, prowadziła kuchnię, prowadziła dom dla pielgrzymów i wykonywała dewocjonalia.

W 1988 r., mając już 81 lat ulegała wypadkowi i odtąd doskwierała jej niesprawność nogi, Zmarła w Konstancinie 2 marca, w niedzielę 2003 roku, przeżywszy 96 lat. Pochowana jest w Skolimowie na cmentarzu parafialnym.

S. Wanda na zlecenie spowiedników pisała notatki (od lat 30.), które złożyły się również na "Dziennik duchowy" (5 zeszytów zapisanych od 1921 do 1956 i 1979), gdzie poznajemy wewnętrzne przeżycia wizjonerki i mistyczki, dowiadujemy się o jej głębokich przeżyciach wewnętrznych. Poza tym wiele osób po jej śmierci złożyło świadectwo - wspomnienie o jej życiu.

S. Wanda Boniszewska doświadczona była w swym życiu przeżyciami mistycznymi, stygmatami, nękaniami diabelskimi, uczestniczyła w Męce Chrystusa, a swe cierpienia ofiarowała w różnych intencjach.

Jako siostra zwracała się do Jezusa pisząc o nim i nazywając Go "Więźniem", "Więźniem Miłości", "Artystą", "Zmartwychwstałym", "Najukochańszym". W początkowym okresie życia duchowego pragnęła wyrażać wdzięczność Chrystusowi za jego śmierć na Krzyżu i obecność w Tabernakulum. Potem zapragnęła oddać swe życie Chrystusowi, zazdrościła jeszcze jako dziecko, tego, że inni mogą Go przyjmować w Komunii św., podejmowała praktyki pokutne i walkę ze swymi słabościami. Przyjęcie Pierwsze Komunii św. była dla niej doświadczeniem usłyszenia głosu Chrystusa, z Nim zaczęła rozmawiać: "Pan Jezus mi też mówił o swym boskim pragnieniu dusz i zachęcał do cierpień, które w przyszłości mnie spotkają, mówił o braku zrozumienia wiary św. nawet w duszach Jemu szczególniej oddanych..." (I, 4-5). 

Po przyjęciu sakramentu bierzmowania, rozeznawała swą drogę powołania, poddawała się prowadzeniu przez kierowników duchowych. Na polecenie o. Ząbka wyjechała do zakonu Sióstr od Aniołów. W tych pierwszych domach nie miała łatwo, dawano jej do zrozumienia, że jest tą gorszą, stąd pojawiają się u niej wątpliwości i myśli o życiu kontemplacyjnym. Próbowała opuścić to zgromadzenie, ale Pan Jezus nakazywał jej pozostać u sióstr.

Jej życie było naznaczone cierpieniem fizycznym i duchowym, szczególnie gdy pojawiły się stygmaty. W 1919 roku, 29 września bierze udział w procesji ku czci św. Michała Archanioła w Nowogródku i doświadcza pierwszego uczucia bólu w nogach i rękach. W 1922 roku notuje: "Dziś pierwszy raz obchodziłam drogę krzyżową na Kalwarii, tak mocno jestem wzruszona męką i śmiercią Pana Jezusa, że aż odczuwam to na swym ciele. Jezu kochany, współczuję Ci szczerze, (...) Stacja (...) pochłonęła mnie zupełnie. Widok Ukrzyżowanego przebił mnie naprawdę. Do końca drogi krzyżowej towarzyszyły cierpienia (...)". 

Wcześniej pojawiają się stygmaty (jeszcze przed formacją zakonną), stąd wątpliwości co do wyboru właściwego zgromadzenia. W 1925 roku notuje: "widzę Jezu, że chcesz mnie mieć w tym Zgromadzeniu. Chcesz mnie przeprowadzić przez ogień i miecz. Zdaję się na wolę Twoją" (I, 16). I potem pisze: "wiem, że żądasz ode mnie ofiary zupełnej, ale daj proszę i sił abym potrafiła Tobie ją złożyć". Wtedy Chrystus miał powiedzieć: "Mam zamiar uczynić z ciebie ofiarę" (...) [30.01.1926]. W tym samym roku notuje słowa: "W duszy milczenie, widzę tylko krzyż, chwila spokoju, rozumiem, że ten krzyż muszę wziąć na swe barki i iść za nim w ślady Chrystusa - po drodze widzę wiele sideł szatańskich, pułapek świata i własną miłość. Boże mój (...) nie opuszczaj mnie, bo chcę Cię kochać i życie tobie złożyć w ofierze (I, 21). 

Podczas 8-dniowych rekolekcji notuje kolejne myśli o oddaniu się Bogu: "Oddaję Ci się najzupełniej, czyń co chcesz. Tylko chce cierpieć i kochać Ciebie dla większej chwały, Jezu ukrzyżowany, ukrzyżuj mnie za grzechy innych, przebij moje serce strzałą miłości i bólu za obojętnych, tylko ukryj przed światem" (I, 23). Tę deklarację Pan Jezus przyjmuje skoro przychodzi w jej życiu wiele cierpienia i prześladowania. Kiedy pojawiają się stygmaty, zostaje to zauważone przez przełożonych, dlatego poddana zostaje badaniu lekarskiemu, które wykazuje tylko naturalne wytłumaczenie, podobnie było potem z badaniem więziennym w latach 50. w łagrze. Dopiero jej stygmatyczne cierpienia potwierdza spowiednik, ks. Makarewicz. Ból pochodzący ze stygmatów (zazwyczaj w I czwartki i piątki miesiąca) był tak silny, iż przychodziły na siostrę omdlenia i niemożność wypełniania swych obowiązków. Do tego doszedł jeszcze ból duchowy, wewnętrzny. Stygmaty były widziane przez różne osoby (spowiednik, pielęgniarka) w latach 30., potem znowu pojawiły się podczas pobytu w łagrze, w tych miejscach, w których doznawał cierpienia również Chrystus podczas swej męki.

Wanda wspomina wielokrotnie w swym dzienniku o bólu w rękach, nogach, głowie, w klatce piersiowej, ramieniu i serca. Z czasem rany te zaczęły krwawić, pojawiły się również krwawe łzy. Sowieccy lekarze traktują te rany jako naturalne żylaki.

Stygmaty były znakiem uczestnictwa w Męce Chrystusa, gdyż On tak jej zapowiedział: "Zawsze noś bolesną mękę i śmierć Zbawiciela z sobą na ciele" (II, 118). Podczas bólów stygmatycznych siostra Wanda uczestniczy w różnych wydarzeniach z męki Chrystusa, w dzienniku notuje o swej obecności w Getsemani, gdzie szła drogą prześladowanego Chrystusa, czuła samotność Ogrójca, przybijanie do krzyża, biczowanie, ukrzyżowanie, konanie i w końcu sam grób Jezusa.Ekstazy jakie przeżywała, trwały nawet całą noc, często świadkiem tych stanów był abp Jałbrzykowski z Wilna, jak i inne osoby. Ona sama tego nie kontrolowała i nie wiedziała co się wokół niej dzieje w pokoju. Są chwile, iż ma poczucie opuszczenia swego ciała na żądanie Jezusa: "mój duch został porwany poza światy" (I, 73), ma też wizje nieba i piekła, w którym ujrzała osoby odpowiedzialne za ważne sprawy na ziemi (II, 254).

Swe cierpienia, jakie dopuszczał do niej Pan Bóg ofiarowała za dusze innych, zwłaszcza za osoby zakonne i duchowne. Pragnęła wynagradzać za grzechy kapłanów i osoby konsekrowane, na polecenie Jezusa: "Chcę, abyś została ukrzyżowana za tych, którym łask nie skąpię" (I, 25). Siostra Wanda miała poczucie swego powołania i wybrania, i była to jej dobrowolna decyzja, jej wolny wybór, który dał jej Pan Jezus. W 1943 roku usłyszała od Jezusa: "Stworzyłem ciebie nie dla piekła, lecz dla mojej chwały większej w niebie, dla przebłagania grzechów kapłańskich i zakonnic, i mnichów" (II, 254). W Dzienniku wielokrotnie notuje, iż ofiaruje swe cierpienie za konkretne osoby, grupy, w szczególnych intencjach, by uchronić je przed wiecznym potępieniem. Pan Jezus mówi jej o wadze powołania kapłańskiego oraz zakonnego, a Wanda pisze o wielkiej godności, do jakiej zostały te osoby dopuszczone, więc wynagradzała swą modlitwą i cierpieniem za duszę czyśćcowe, modliła się także za osoby nieznające (czy odrzucające) Chrystusa - za Azjatów, Hitlera, Stalina, Berię i innych przywódców sowieckich, co powoduje jeszcze większe prześladowanie w więzieniu sowieckim.

Podczas tych wszystkich lat, kiedy doznawała mistycznych uniesień, doświadczała spotkań z samym Jezusem, z Maryją, aniołami czy duszami czyśćcowymi (zmarłymi siostrami), a także z fałszywym aniołem, ze złym duchem, który potrafił ją dręczyć. Widzenia zaczęły się od Pierwszej Komunii świętej, a zintensyfikowały się, gdy została siostrą zakonną, ciągle radziła się spowiednika, bo sama temu niedowierzała czując się niewierną grzesznicą, słyszane głosy budziły jej niepokój. Pierwsze wyraźne słowa o ekspiacji usłyszane od Jezusa pochodzą z dnia przyjęcia sakramentu bierzmowania: "Twoje życie będzie na krzyżu, czuwaj byś z niego nie schodziła, bo nieprzyjaciel zastawia wojsko" (I,6). Często widzi Jezusa z sercem zranionym, jako zwykłego człowieka, czasem to kapłan podczas mszy świętej zamieniał się w Chrystusa.

Siostra Wanda Boniszewska była wyjątkową postacią, gdyż ofiarowała swe cierpienia razem z cierpiącym Jezusem na Golgocie, za dusze osób wybranych, tych które zbłądziły i sprzeniewierzyły się powołaniu zakonnemu, czy kapłańskiemu. Sama przeżywając wieloletnie prześladowanie ze strony władz ateistycznych, uznana za chorą psychicznie, doznająca stanów mistycznych oraz ran Chrystusowych na swym ciele, wytrwała w wierności Mistycznemu Oblubieńcowi, aby wypełnić Jego Wolę i wielu uratować od kar piekielnych.

oprac. K. Zygmunt CP

na podstawie: S. Wanda Boniszewska, "Ukryta przed światem. Dziennik duszy, analiza źródeł (ks. M. Damazyn), Wyd. Święty Paweł, Częstochowa 2016.

Źródło: K. Zygmunt CP, Współczesny świadek Męki Pańskiej. S. Wanda Boniszewska CSA (1907-2003), w: Echo Ojca Bernarda nr 61/2019, s. 18-22.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz