Dziennik duszy s. Wandy - 1927 rok

19 lutego

Dziś po spowiedzi św. byłam dręczoną strasznymi myślami..., że aż bałam się przystępować do Stołu Pańskiego. Uciekłam czym prędzej z kościoła, aby uniknąć widzeń, bo mi zabronił spowiednik tymi rzeczami się zajmować, a one tak mi czasem głęboko zapadały do serca, że trudno było zapomnieć albo czasem powtarzały się aż do urzeczywistnienia.

26 lutego

Znowu trudności przy spowiedzi św. Nie mogę wszystkiego wynurzyć spowiednikowi co czuję i co mnie niepokoi. Napisałam list i to wszystko, co mi Pan powiedział, no co z tego, kapłan to samo powtórzył, "że to złudzenie".

Ach, jak ciężko. Jezu Drogi, zostaw mnie w spokoju albo racz oświecić spowiednika, którego Ty sam mi wybrałeś.

Po spowiedzi nie przystąpiłam do Komunii św. Kapłan spostrzegł i powrócił do konfesjonału pytając przyczyny nieprzystąpienia do Komunii św. Nie mogłam mu szczerze odpowiedzieć, milczałam. (...)

19 marca

[Uroczystość św. Józefa - patrona Zgromadzenia]

Dziś Kościół św. obchodzi święto św. Józefa, naszego patrona. W duszy mojej pustka. Pan Jezus chyba usnął, na moje pytania nie odpowiada. Dusza moja zimna jak lód. Boże mój, nie opuszczaj mnie, bo pragnę kochać Cię jak najmocniej... Boże Najukochańszy, proszę dać mi łask i sił w przezwyciężeniu siebie, swojego "ja". Zniszcz, mój Jezu, we mnie wzgląd ludzki, który mi wiele robi złego... (...).

Dusza moja stała się kamieniem, lodem na rzece, głucha na głos Boga - słyszy tylko podszepty czarta i jego cnoty gotowa praktykować, jak: pychę, złość, nienawiść. Rozumiem, że wszystko idzie przeciw Jezusowi. Ach, Więźniu mój kochany, otwórz uszy moje na głos Twój. Słyszę, jak dusza się uskarża, że jestem uwięziona w ciele, ciągłą walkę muszę staczać. (...).

Idę do Ciebie, Jezu, ale tylko z posłuszeństwa dla spowiednika, bo jestem grzesznicą podłą, ach, jak w duszy ciężko. Szatan ze mnie się naśmiewa, że jestem jego własnością, a jak usłyszy zaprzeczenie z ust moich, to wówczas to samo powtarza jak pies. (...).

19 kwietnia

(...) Po Komunii św. przepraszałam Pana za grzechy swoje i szczerze żałowałam, że nie jestem wierną łaskom Bożym; przepraszałam za grzechy tych, co najwięcej Go bolą, tj. za obojętnych osób Jemu poświęconych w stanie kapłańskim i zakonnym. Jezus zapragnął ode mnie zadośćuczynienia przez cierpienie fizyczne, które Mu dokuczały szczególniej, i chciał obdarzyć mnie bliznami swymi, których doznał przy ukrzyżowaniu. Na razie nic odpowiedzieć nie mogłam, ale po pewnym czasie prosiłam o ukrycie przed światem.

Doznaję bólu naokoło głowy, w prawym boku i lewym, trochę mniejszy w nogach i na rękach, we czwartki za kapłanów, a piątki i środy za zakony i nasze Zgromadzenie... Najbardziej boli, jak rozmyślam nad Męką Zbawiciela, w czasie Mszy św. i po Komunii św. w karnawale. Dziękuję za łaskę w wytrwaniu, gdy mi dokuczano co do jedzenia. Dziękuję, że mi wszystkie potrawy zaprawiasz goryczą; może to żółć? Składam Ci w ofierze, racz przyjąć to za moje grzechy i niewierności. (...)

24 lipca

Dziś rano chodziłam do Wilna, szukając sobie innego klasztoru, byłam na Mszy św. w kościele św. Michała, gdzie Pan Jezus cały czas stał w monstrancji. Prosiłam o opiekę nad moją duszą. Przepraszałam za wszystko, a po Komunii św. posłyszałam głos: Chcę, byś cierpiała dla mnie, wybrałem cię dla wynagrodzenia zniewag, których doznaję od dusz mnie poświęconych, chcę również abyś cierpiała dla Zgromadzenia.

w: S. Wanda Boniszewska, Ukryta przed światem. Dziennik duszy, Częstochowa 2016.