Życie na krzyżu

     Stygmatyzacja jako nadzwyczajne zjawisko religijne zwykle budzi żywe zainteresowanie. Przykładem może być bł. Katarzyna Emmerich, Teresa Neumann czy Marta Robin, a ostatnio szczególnie postać św. o. Pio. Otóż i nasz kraj miał stygmatyczkę w osobie s. Wandy Boniszewskiej, która zmarła 2 marca 2003 roku.

     Do śmierci była nieznana, ukrywała bowiem nadzwyczajne znaki z uporem i bardzo starannie. A jednak jej postać zasługuje na zainteresowanie.

     Wanda Boniszewska urodziła się 2 czerwca (według starego stylu 20 maja) 1907 roku w folwarku Nowa Kamionka, powiat i województwo nowogródzkie. Jej matka Helena pochodziła z Wilna. W rodzinie Boniszewskich urodziło się jedenaścioro dzieci, kilkoro zmarło w dzieciństwie. Wanda była piątym z kolei dzieckiem. Pierwszą Komunię Świętą przyjęła Wanda 31 maja 1918 roku w kościele parafialnym św. Michała w Nowogródku. Wandę pociągało życie religijne. Chętnie brała udział w procesjach w kościele parafialnym. Od dziecięcych lat chciała być zakonnicą.

     6 stycznia 1925 roku została przyjęta na próbę do Zgromadzenia w Wilnie. Śluby wieczyste złożyła 2 sierpnia 1933 roku w Kalwarii.

     Od 1930 roku w kronikach Zgromadzenia coraz częściej pojawiają się zapiski o tym, że s. Wanda choruje, że przechodzi konsultacje lekarskie, że musi leżeć, ponieważ gorączkuje, jest słaba i mizernie wygląda. Diagnozy lekarskie były różne: bronchit, gruźlica, powiększone gruczoły, które uciskają serce. Oprócz konkretnego leczenia lekarze zalecali dobre odżywianie i pobyt na świeżym powietrzu. Dlatego od wiosny 1933 roku s. Wanda zamieszkała w Pryciunach pod Wilnem, gdzie Siostry od Aniołów miały swój dom.

     Okres pryciuński w życiu s. Wandy był znaczony licznymi wyjątkowymi łaskami. Świadkami przeżyć mistycznych s. Wandy byli jej spowiednicy, najpierw ks. Tadeusz Makarewicz, a później ks. Czesław Barwicki. Kilkakrotnie, będąc w Pryciunach, ksiądz arcybiskup Romuald Jałbrzykowski odwiedzał siostrę Wandę. Pod datą 19 lipca 1936 roku w kronice domowej zapisano: "J.E. ksiądz arcybiskup, metropolita wileński, Romuald Jałbrzykowski, zaszczycił swą obecnością Pryciuny. (...) Wstąpił do s. Wandy". Jego to s. Wanda prosiła o zwolnienie od zewnętrznych znaków przeżywania męki Pańskiej. Jednak ksiądz arcybiskup zalecił, aby przyjęła łaski, jakimi Pan Bóg ją obdarza i poddała się woli Bożej. 

     Trudna była dla niej ta wola Boża. Przyjmowała ją jednak z poddaniem, miłością i świadomie, ofiarując wszystkie cierpienia za kapłanów, zakony, swoje Zgromadzenie, za Ojca Świętego i Ojczyznę. Stawała się żertwą Bożą, łącząc się w swej ofierze z Ofiarą Najukochańszego.

     9 kwietnia 1950 r., w pierwszy dzień Wielkanocy, aresztowano o. Ząbka, który od paru lat ukrywał się w domu sióstr w Pryciunach, i s. Rozalię Rodziewicz, a 11 kwietnia także i s. Wandę, następnie siedemnaście innych sióstr. Siostra Wanda została umieszczona w gmachu MGB przy ul. Ofiarnej w Wilnie, ale okres śledztwa spędzała przeważnie w szpitalu więziennym na Łukiszkach. Badania śledcze zostały ukończone 19 września 1950 r. i wyrokiem specjalnego posiedzenia sądu przy MGB Związku Sowieckiego została skazana na 10 lat więzienia. Jako chora, a więc nienadająca się do pracy, została przewieziona do więzienia w Wierchnie Uralsku. Tam spędziła wiele czasu w więziennym szpitalu.

     26 sierpnia 1956 r. została zwolniona z więzienia jako bezpodstawnie skazana, po czym przewieziona do punktu repatriacyjnego w Bykowie pod Moskwą.

     Po powrocie do Polski przebywała kolejno w Chylicach, w Białymstoku, od 2 września 1964 r. w Lutkówce k. Warszawy, a następnie od 13 grudnia 1966 r. w Częstochowie. 29 kwietnia 1988 r. została przewieziona do Chylic (Konstancin-Jeziorna). Odeszła do Pana 2 marca 2003 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz