Prześladowania ze strony szatana

     Mówiąc o cierpieniach s. Wandy, nie sposób pominąć ich szczególnego rodzaju, jakim były napaści szatana, który często zadawał jej rozmaite i liczne, nieraz bardzo ciężkie udręki, czasem z ogromną siłą. Ukazując się s. Wandzie, szatan przybierał różne postaci, np. anioła czy osób świętych. Udręczenia szatańskie przybierały rozmaite formy. I tak np. starał się podważyć jej ustalone przekonania i skłonić do opacznego postępowania. Naśmiewał się z jej dotychczasowego pobytu w Zgromadzeniu. Diabelskie podszepty miały skłonić, by nie przystępowała do spowiedzi lub nie była szczera, mówiąc o swoich objawieniach, gdyż one nie są grzechem, a więc nie ma potrzeby wyznawania ich na spowiedzi. Nie powinna również pytać o radę spowiednika czy też być posłuszna jego zaleceniom. Namawiał, by nie przystępowała do Komunii Świętej. 

     Siostra Wanda przeciwstawiała się podszeptom szatana, pozostając przy swoim zdaniu. Kiedy nazwał ją obłudnicą, odparła: "Choćby i obłudnicą, kochać Go będę, prawdziwego Jezusa, Najukochańszego Boga". Napaści szatańskie przybierały nieraz postać bardzo gwałtowną, a jego działanie wyrażało się w ostrej formie. Stąd przeżycia s. Wandy w tej dziedzinie należy zaliczyć do tych, które ją bardzo wiele kosztowały. Nieraz szatan posuwał się aż do jej pobicia. Siostra Wanda krótko opowiada: "Ten wysłannik (tzn. diabeł) stał się wstrętny. Uderzył mnie w policzek, wyciągnął za włosy przez drzwi, trzasnął o topolę. Matka [Boża] mnie uratowała". Znamienny charakter przybierała walka z szatanem, gdy mścił się na niej za ratowanie jakiegoś kapłana dzięki cierpieniom ofiarowanym za niego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz