"Oszczędził mnie Pan Bóg"

     Po tak licznych i bolesnych doświadczeniach, jakie przeżyła s. Wanda, w ostatniej części "Pamiętnika" znajdujemy charakterystyczne stwierdzenie. "Przypominam sobie ten okres, jakby to był sen lub przeczytana książka. Oszczędził mnie Pan Bóg w ten sposób, że gdy przechodziłam większe męki - czy to duchowe czy fizyczne, w podobnych chwilach posyłał mi Anioła Pocieszyciela, tzn. rodziła się wtedy we mnie silna wiara, że tak długo trwać nie może. Odbywałam wtedy rozmyślania o Jego strasznych chwilach opuszczenia w czasie modlitwy w Ogrodzie Oliwnym - w nocy ok. godz. 11-12 i o tej godzinie dawał mi prawie stale żywo odczuć i zrozumieć Go więcej, niż cała moja męka razem wzięta, i duszy, i ciała". Tak może pisać tylko mistyczka, osoba w pełni zjednoczona z Bogiem. Siostra Wanda na pewno należała do tych wybranych, autentycznie pokornych, przeżywała głębokie poczucie własnej ułomności. 

     Nie do nas jednak należy wyrokowanie o tajemnicach Bożych. Raczej należy uwielbiać działanie łaski Bożej w słabym człowieku i za nią dziękować. Należy żywić przekonanie, że siostra Wanda, aczkolwiek ukryta na ziemi, swoją świętością spełniła wielką misję życiową, a zwłaszcza w sowieckim więzieniu. Tę misję, jak wierzymy, teraz na pewno wypełnia z nieba. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz