"Modlę się i pomagam słabszym"

     Będąc w szpitalu, gdy czuła się lepiej, s. Wanda pomagała słabszym i modliła się z nimi. Oczywiście za to została wezwana na przesłuchanie przed kilku naczelników, którzy oskarżyli ją o przygotowanie spisku. "Odpowiedziałam, że wspólnie się modlę i pomagam słabszym". Spotkało się to z wulgarnymi wyzwiskami. "Wyśmiewano się z mojej miłości do Ukrzyżowanego i ze stanu zakonnego" (s. 94). 

     Siostra Wanda podkreśla, że spotykała też osoby życzliwe i dobre: "A potem lekarka Rosjanka - niby to osłuchując moje serce - cichutko wyszeptała: Pomódlcie się za mnie i za moje dzieci. Już więcej jej nie widziałam" (s. 95). 

     Inna lekarka powiedziała s. Wandzie: "Gdy pobieraliśmy krew, skład jej był bardzo zły, a to, że obecnie wyjeżdżacie do domu, to chwała Bogu, ale mogę wam powiedzieć, że wy jesteście naprawdę niezwykłą osobą". Na to s. Wanda odpowiedziała: "Dziękuję - jestem wam wdzięczna i obiecuję się za was modlić, żebyście i wy, i wasze dzieci dostały się do nieba". [...] Na to lekarka odpowiedziała: "Ja jestem wierząca, ale moje dzieci i mąż - a dla kawałka chleba i ja także, kiedy się modlę, to się ukrywam" (s. 97-98). 

     Pewnego razu s. Wandę umieszczono na oddziale psychiatrycznym, gdzie przeżywała gehennę, wśród chorych niewiast panował zwykły rozbój. Na jej usilne interwencje zabrano ją do separatki. Dyżurny wiedząc, że jest ona Polką, nawiązał rozmowę: "Wiedział, że ja jestem mocno wierząca, więc prosił, żebym - gdy umrę - tam u 'Gospoda' i za niego pomodliła się: dalej mówił, że on czuje, że rzeczywiście Bóg istnieje, tylko boi się stracić pracę i dlatego jeszcze milczy" (s. 126). Gdy tenże strażnik o Wandzie ośmielił się powiedzieć, że to dobra kobieta, zaraz stracił pracę. Potem przyszło do niej kilku naczelników w mundurach z zarzutem, że prowadzi niedozwolone rozmowy i skazano ją na 20 dni karceru. Jeden z nich powiedział: "nie będziemy się liczyć z waszą chorobą, rozbierzemy i zostawimy tylko w majtkach (...), zapamiętacie sobie. Ot! Święta". Te słowa zakończył strasznym bluźnierstwem, którego Wanda nie śmiała zapisać. Zabrano ją do karceru. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz